poniedziałek, 31 sierpnia 2009
Sierpniowy Darszan w Springen
1 sierpnia odbył się Darszan w Springen. Swami mówił o praktyce duchowej. Powiedział, kochajcie swoją praktykę duchową, cokolwiek praktykujecie. Ponieważ jak kochacie to co robicie, to przestaje to być obowiązkiem, poświęcacie wtedy temu zajęciu z chęcią czas i jesteście skupieni na tym co robicie. Jeżeli coś kochacie robić, to byście chcieli robić to ciągle. Kochajcie swoją praktykę duchową. Praktyka nie ma być obowiązkiem. I opowiedział historię. Pewien człowiek łowił ryby i tak bardzo był skupiony na tej czynności, że kiedy inny człowiek podszedł do niego i pięć razy pytał go o coś rybak go nie słyszał. Jakiś czas później, człowiek, który pytał rybaka spotkał go w mieście, podszedł do niego i zagaił: Co się stało? Kiedy byłeś nad wodą pytałem Cię o coś pięć razy, a Ty mi nie odpowiedziałeś. Rybak odpowiedział: Byłem skupiony na łowieniu ryb. Swami wtedy powiedział: właśnie tak skupieni powinniście być podczas praktyki duchowej. Nie powinno Was zajmować to, co dookoła się dzieje. Ważna też jest dyscyplina. Nie można mówić: A, dzisiaj jestem zmęczony to nie będę praktykować. Czasem uczniowie pytają Swamiego: Swami, czemu podczas praktyki wieczorem zasypiam? Dlatego, że wieczorem umysł już nie jest świeży, jest zapchany problemami z całego dnia. Każda pora na praktykę jest dobra, lecz najlepsza jest rano. Kiedy budzisz się rano, umysł jest wypoczęty, pusty, bez problemów, które później pojawią się w ciągu dnia.
Aasha i Tomasz
niedziela, 30 sierpnia 2009
Swami Vishwananda - Miłosne oddanie Bogu
Zawsze, gdy wyjeżdżałem na Mauritius sypiałem ze Swamim w jego pokoju. Na początku czułem się trochę wystraszony nocą wśród zdjęć różnych Bóstw na ścianach, ale Swami Vishwananda opowiadał mi różne o Nich historie, żeby uspokoić mój umysł. Byłem tym zadziwiony, że w wieku 14 lat, potrafił opowiedzieć ze szczegółami wszystkie te historie. Jego oddanie Bogu było tak widoczne i inspirujące już w tak młodym wieku. W ciągu kilku dni poczułem chęć pójścia w ślady mojego starszego brata, gdy poprosiłem mamę o pieniądze na moje własne zdjęcia Bóstw. (Ravi)
środa, 26 sierpnia 2009
Świadomość
Pewnego wieczoru siedzieliśmy ze Swamim Vishwananda, który z humorem odpowiadał na duchowe pytania stawiane Mu przez ludzi. W pewnym momencie, młody człowiek zadał Swamiemu kilka pytań sugerujących, że oświecenie jest czymś bardzo trudnym do osiągnięcia dla przeciętnego człowieka.
Po chwili zwrócił się do Swamiego z nutką ironii: "Tobie łatwo jest mówić o iluminacji, bo jesteś oświecony".
Głos Swamiego nie uległ zmianie, ale moc, z jaką odpowiedział była przeogromna:
"Nie ma jednej chwili, w której nie byłbym świadomy mojej misji i mojej roli tu na ziemi!" - odpowiedział.
Słowa te głęboko dotknęły mojego serca i jedna myśl przeleciała mi przez głowę: "Kim jest Swami?"
M.N. - Niemcy
wtorek, 25 sierpnia 2009
Zawsze czuję Jego obecność
Zauważyłam, że Swami Vishwananda nie przepada za czczym gadaniem, plotkowaniem i generalnie obijaniem się. Uwielbia gry i kocha życie. Dużo się śmieje i ma bardzo zaraźliwy śmiech. Naturalnie, kocha On wszystkich świętych, uwielbia opowiadać o nich historie i ich malować. Najbardziej ze wszystkiego doceniam po prostu samo przebywanie w Jego obecności - bez wielu słów - jednocześnie czując się bardzo kochaną. Nawet kiedy nie jestem fizycznie w Jego obecności, wewnętrznie czuję Jego wszechobecność i wiem, że zawsze mogę się z Nim wewnętrznie komunikować. Osobiście czuję, że nie ma to dla mnie różnicy, czy jest On fizycznie obecny, czy też podróżuje po świecie - ja zawsze wewnętrznie czuję Jego obecność. Czuję Jego i Jego prowadzenie dużo silniej, gdy przy Nim nie jestem - coś, czego doświadczyłam zwłaszcza w czasie mojego pobytu w Indiach.
Sumitra - Niemcy
poniedziałek, 24 sierpnia 2009
Malowanie chmur narodzinami tradycji
W sierpniu 2005 Swami Vishwananda odwiedził nas w naszym letnim domu w Grecji i zdecydował namalować małą ikonę Św. Mikołaja. Zaczął malować na drewnianej, kwadratowej podstawie o boku 10x10 cali. Wkrótce namalował wiarygodny wizerunek Św. Mikołaja. Ja domalowałem na jego obrazie morze, w tle świętego, w moim stylu. Wszystko grało.
Najwyraźniej znudzony w tym momencie Swami domalował “z marszu” kilka chmur, co zajęło mu zaledwie 6-7 minut.
Chmury Swamiego nie wygrałyby żadnych nagród, nawet w kategorii juniorów szkoły artystycznej.
Dwa dni później odwiedził nas przyjaciel z żoną. Jest on jednym z najbardziej uznanych restauratorów ikon. Ma on głęboką wiedzę na temat średniowiecznych ikon i nawet najwięksi bizantolodzy oraz Watykan konsultują się z nim w tym temacie. Pokazaliśmy temu specjaliście z najwyższymi referencjami ikonę Św. Mikołaja namalowaną przez Swamiego Vishwanandę.
Gdy zobaczył chmury namalowane przez Swamiego zapowietrzył się i zgiął wpół ze łzami w oczach od niekontrolowanego śmiechu. Po chwili przeprosił i udzielił nam lekcji malowania ikon w tradycyjny sposób. Jego wykład był bardzo pouczający i następnego ranka Swami wypróbował technikę mojego przyjaciela.
Twarz, jaką namalował Swami Vishwananda tego dnia, po zaledwie jednej lekcji, była piękna i zachowałem ją.
Swami i ja przedyskutowaliśmy temat malowania ikon z przyjacielem, wszyscy troje podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu kursu malowania ikon w szramie Swamiego Vishwanandy w Steffenshof w Niemczech. Nasz pierwszy kurs miał miejsce w listopadzie 2005 i był wielkim sukcesem.
niedziela, 23 sierpnia 2009
Wydawanie kieszonkowego na obrazki Bóstw
Za każdym razem, po odwiedzinach Swamiego na Mauritiusie, wyjeżdżałem stamtąd z nowymi, miłymi wspomnieniami. Gdy miałem 11 lat i po długiej przerwie wróciłem na Mauritius, zauważyłem, że Swami Vishwananda mocno się zmienił. Nie nazywano go już Papon - tylko Visham. Swami też bardzo urósł. Oprócz zmian na zewnątrz, Swami zmienił też swoje zainteresowania. Generalnie, Jego kilkunastoletni rówieśnicy mieli na ścianach plakaty piłkarzy lub gwiazd filmowych. Natomiast ściany sypialni Swamiego były całe w zdjęciach różnych Hinduskich Bóstw. Przekonałem się też, gdy razem poszliśmy na zakupy, że Swami całe kieszonkowe wydał na obrazki Bóstw.
Na zdjęciu jeden z należących do Swamiego Vishwanandy obrazków ze Świętym Sai Babą z Shirdi, z materializującym się Wibhuti (święty popiół), który znajduje się na Mauritiusie.
sobota, 22 sierpnia 2009
Shiva Lingam i Swami Vishwananda
Pewnego razu, kiedy Swami Vishwananda miał prawie dwanaście lat, zobaczył na wystawie sklepowej duży, czarny, ważący prawie 20-25kg marmurowy Shiva Lingam, który bardzo zapragnął mieć. Jednak był on za drogi i Swami musiał zaoszczędzić swoje kieszonkowe by go kupić.
Nie mógł zwrócić się do rodziców, gdyż cena do zapłacenia za Lingam była zbyt wysoka. W tej sytuacji Swami Vishwananda zaczął się głodzić odkładając pieniądze przeznaczone na obiady, aż uzbierał sumę wystarczającą by go zakupić. Swami po kryjomu sprowadził Lingam na wózku do domu, ukrył go na tyle ogrodu i każdego ranka przed wyjściem z domu odprawiał do niego pudżę. Shiva Lingam jest do tej pory w Aszramie na Mauritiusie.
Swami Vishwananda i błogosławieństwo Świętego Jana Rosyjskiego
Latem 2006 będąc ze Swamim Vishwananda w Grecji, prawie codziennie jeździliśmy do różnych kościołów i klasztorów, w których znajdują się relikwie świętych i cudowne ikony. Któregoś ranka Swami zadecydował, że jedziemy "odwiedzić" Świętego Jana Rosyjskiego. Jest on jednym z największych świętych greckich, ale pochodził z Rosji, a większość swojego życia spędził w niewoli na terenie dzisiejszej Turcji. Jego relikwie trafiły do Grecji po jego śmierci. Święty Jan Rosyjski jest sprawcą wielu cudów i uzdrowień, których za łaską Bożą dokonywał zarówno za życia jak i po śmierci.
Nienaruszone święte relikwie Świętego są wystawione w cerkwii na wyspie Euboia w Grecji w szklanym sarkofagu.
Kiedy tam przyjechaliśmy Swami Vishwananda zapalił najpierw kilka świeczek a następnie podszedł do sarkofagu, nachylił się nad nim i ucałował go wielokrotnie, a następnie się modlił. Ja stałem w tym czasie obok Swamiego i podobnie jak On trzymałem swoje dłonie oparte o sarkofag. Zacząłem czuć w dłoniach niesamowite mrowienie i ciepło, jakby przepływ cudownej energii. Stałem tak modląc się i delektując tą cudowną chwilą w obecności dwóch świętych, Swamiego Vishwanandy i Świętego Jana Rosyjskiego.
Później, po wyjściu, powiedziałem Swamiemu o swoich doznaniach i zapytałem o nie. On odpowiedział, że to Boska energia Świętego Jana jest tak silna. Po chwili dodał: "Teraz masz Jego błogasławieństwo."
Więcej informacji (w języku angielskim) o Świętym Janie Rosyjskim można znaleźć na stronie: http://orthodoxwiki.org/John_the_Russian
piątek, 21 sierpnia 2009
Swami Vishwananda - ojciec
W poprzednim wpisie dotyczącym 40-dniowej medytacji Babajiego, została umieszczona ikona Mahavatara. Jest z nią związana pewna zabawna ale i bardzo pouczająca historia. Swami Vishwananda podarował ją swoim uczniom i przyjaciołom. Ikona natychmiast znalazła swoje zaszczytne miejsce na kominku, w miejscu centralnym dużego salonu w ich domu w Grecji. Nie sposób jej nie zauważyć. Kilka dni później, Swami wiedząc, że dom ten odwiedza mnóstwo osób, często nie znających Babajiego i mających do duchowości raczej obojętny stosunek, zadał pani domu pytanie: "A co powiesz jak cię zapytaja kto to jest?". Odpowiedź padła bez chwili zastanowienia: "Powiem, że to Twój ojciec!". Swami i wszystkie osoby obecne wybuchnęły głośnym śmiechem, chyba głównie zaskoczone taką odpowiedzią. Swami się śmiał, jednak nie protestował.
Wiedząc, że Babaji jest Guru Swamiego Vishwanandy, przypomniało mi się jak Swami wielokrotnie wyjaśniał relacje Guru - uczeń, i mówił, że Guru jest dla ucznia najważniejszą osobą, jest jego ojcem, matką, siostrą, bratem, najlepszym przyjacielem, jest dla niego wszystkim. I tak oto ta zabawna historia stała się kolejną lekcją.
poniedziałek, 17 sierpnia 2009
Swami Vishwananda i 40-dniowa medytacja Babaji
Poniżej znajduje się fragment książki napisanej, a właściwie "podyktowanej" przez Jagatguru Mahaavatara Krija Babaji, zatytułowanej "Babaji, Unity with the Divine" (Babaji, jedność z Bogiem). Cała książka jst tłumaczona na język polski i ukaże się w listopadzie 2009.
Kiedy zapytałem Sri Swamiego Vishwanandę o tą książkę, Jego jedynym komentarzem było stwierdzenie: "po prostu praktykuj to, co jest w tej książce".
Na załączonym zdjęciu znajduje się ikona Mahaavatara, namalowana zgodnie ze wskazówkami Swamiego przez jednego z Jego uczniów z Portugalii.
40-DNIOWA MEDYTACJA
Przez kolejne czterdzieści dni, zapraszam Cię do pozostawania przez chwilę w wyciszeniu, w tym czasie poprowadzę Cię w medytacji, tak, abyś dostroił się do moich wibracji. W tej wibracji Boskie Światło jest jedynym zjawiskiem, postrzegalnym przez jakikolwiek przyrząd zdolny do identyfikowania wpływu wibracji lub ruchu światła na fale dźwiękowe i materialne, które tworzą materię i formę.
Zapraszam Cię, abyś medytował raczej ze mną niż o mnie. W jakimkolwiek momencie, po upływie pierwszego z czterdziestu dni następujących po medytacji podanej poniżej, możesz szybko dostroić się do moich wibracji. Po prostu krótko skoncentruj się na swoim trzecim oku i ujrzyj mnie w swojej czakrze serca, a po kilku sekundach będę z tobą. Będziesz wiedzieć, jaki moment jest dla ciebie najlepszy. Możesz przywoływać wraz z moją wibracją tylu mistrzów duchowych, ilu zapragniesz.
· Usiądź przed swoim altarem lub w innym spokojnym i odosobnionym miejscu z prostym kręgosłupem, nawet jeśli będziesz siedzieć na krześle. Jeżeli możesz siedzieć w pozycji jogicznej to dobrze, ale konieczne jest tylko to, by twój kręgosłup był wyprostowany.
· Zamknij oczy i skoncentruj twoje fizyczne oczy i uwagę na czakrze Adżna lub na trzecim oku.
· Pozwól swojemu umysłowi na wszelkie myśli, jakie chce, by pojawiły się w twojej świadomości, ale nie trzymaj się ich. Po prostu pozwól myślom przychodzić i opuszczać twoją świadomość bez wysiłku, jak chmury płynące po niebie w piękny, spokojny, letni dzień.
· Gdy twój umysł nieco się uspokoi i wyciszy, przenieś swoją uwagę do czakry serca i skoncentruj swoją świadomość na duchowym sercu, które znajduje się w pobliżu fizycznego serca.
· Wyobraź sobie, poczuj lub zobacz sferę światła w duchowym sercu i poświęć czas, by wzmocnić to światło poprzez odczuwanie twego połączenia z moją wibracją.
· Zobacz mnie siedzącego w pozycji jogicznej w środku światła w centrum twojego serca. Nie ma znaczenia w jaki sposób jesteś świadomy mojej obecności, nie ma lepszego ani gorszego sposobu. Mogę ci się objawić jako wibracja, światło lub w formie fizycznej. Wielu z was będzie widziało tę moją formę, jaka została wam przedstawiona na różnych reprodukcjach wizerunków pochodzących od tych, których wybrałem, by spotkali mnie w Himalajach. Wszystko, czego doświadczysz jest równie dobre.
· Wręczam ci teraz liść tulsi, nie jest on fizyczny, lecz po prostu jest wibracją światła, której używam jako symbolicznego gestu przyjaźni, teraz, gdy razem medytujemy. Medytuj ze mną przez minimum 10 minut, a optymalnie jedną godzinę lub dłużej każdego dnia, przez 40 kolejnych dni. Jeśli będziesz medytować każdego z 40 dni godzinę lub dłużej, sprawi mi to wielką radość.
· Przekazałem Atma Kriya dla twojego świata w technikach złotych promieni światła poprzez nauki Swamiego Vishwanandy. Ci z was, którzy przyjęli inicjację w Atma Kriya i praktykują ją, mogą włączyć ten czas medytacji ze mną do swojej regularnej praktyki poświęcając co najmniej 10 minut na tę metodę. Tych z was, którzy nie przyjęli inicjacji w Atma Kriya, którą Swami Vishwananda obdarza ludzi, zapraszam po ukończeniu 40 dniowej medytacji ze mną do przeczytania Załącznika I i II do tej książki i podjęcia decyzji, czy Atma Kriya jest ścieżką, którą pragną podążać ze mną.
· Ślę wam moją miłość odwiecznie. Służę wam i czekam na was, na moment waszej decyzji, aby siąść ze mną do medytacji, przez 10 minut, godzinę lub więcej przez 40 kolejnych dni.
Babadżi
Darszan
Lokalizacja: Dům dětí a mládeže na Vinohradech (Dom dzieci i młodzieży w Vinohradach), Slezská 21, Prague Czechy
Początek Darszanu jest przewidziany na godzinę 15.00.
Więcej informacji na temat Darszanu oraz możliwości noclegu w Pradze na stronie www.darshan.cz
Przenocować można na miejscu, w szkole. Wystarczy tylko zabrać swój śpiwór i materac, oraz KONIECZNIE wcześniej się zarejestrować i zgłosić chęć noclegu.
Osoby wybierające się do Pragi, a z Polski nie jest to wcale daleko, proszone są o zarejestrowanie się na podanej powyżej stronie.
Wszystkich chętnych serdecznie zapraszamy.
sobota, 15 sierpnia 2009
sobota, 8 sierpnia 2009
Radość i poczucie bezpieczeństwa (3)
"Wszyscy na tym świecie szukamy zasadniczo dwóch rzeczy:
szczęścia (wiecznej radości i błogości) i bezpieczeństwa (nasze boskiego schronienia).
Ludzie duchowi (ci, którzy świadomie poszukują "drogi ucieczki" z paszczy iluzji-maji) oraz ci, tzw. ludzie światowi czy zorientowani materialistycznie (to ci, którzy przez większość życia podświadomie usiłują zaspokoić pragnienia duszy sądząc, że ten świat zaspokoi pragnienia ich serca) są w tej samej łódce, gdy popatrzymy pod kątem ich wysiłków.
Najczęściej ludzie duchowi (moim zdaniem to fałszywy termin) uważają siebie za lepszych od materialistów, zakładając, że są wyżej od nich, bo mają chociaż w jakimś stopniu pojęcie ścieżki duchowej, jednakże są w błędzie i często nie zdają sobie sprawy z pułapki takiego rozumowania.
Rozwój / poziom duchowy nie zależy od tego na ile zdajemy sobie sprawę z duchowości, ale od pokory i gotowości akceptacji wszystkiego tego, co Bóg zsyła przed naszą duszę.
Niektórzy ludzie mogą nie mieć żadnego pojęcia o duchowych naukach czy praktykach, ale jeżeli akceptują postawione im przez Boga obowiązki - jakiekolwiek by one nie były i wypełniają je z właściwym podejściem, zachowując tym samym podstawowe prawa moralności, które są częścią wszystkich religi i stanowią wartość przydaną każdemu człowiekowi (bez względu na to jak głęboko w nim zapadają), to ci ludzie, w naturalny sposób sie rozwijają, a ich serca zostają stopniowo oczyszczone i przygotowane na przyjęcie boskiej miłości.
wtorek, 4 sierpnia 2009
Radość i poczucie bezpieczeństwa (2)
Mistrz - ten, który opanował swój umysł i poskromił swoje ego oraz raz na zawsze wyzbył się pychy, jest w pełni zdolny prowadzić zagubioną ludzkość. W Sanskrycie nazywa się go guru, czyli to ten, który ma moc wypędzenia ciemności i ignorancji z duszy i przeprowadzenia ludzi do wiecznej szczęśliwości w Bogu.
Wszyscy jesteśmy cząstkami Boga, w Biblii jest powiedziane - jesteście bogami- naszym zadaniem na ziemi jest ponowne odkrycie jedności ze Stwórcą, naszym Ojcem-Matką. Zostaliśmy tu przysłani, żeby nauczyć się paru lekcji. Stąd to miejsce jest tylko naszym tymczasowym schronieniem. Kiedy jednak myślimy, że ten dom jest naszym prawdziwym domem i błędnie uznajemy siebie za istotę cielesną - wówczas zaczynamy cierpieć.
Pragniemy lepszego samochodu, żeby pokazać naszym kolegom, jak nam się dobrze powodzi i jacy jesteśmy szczęśliwi, podczas gdy w środku "korodujemy" od nadmiaru trosk i niespełnionych pragnień. Nawet jeśli dostajemy to, czego tak bardzo pragnęliśmy, to czujemy się jeszcze bardziej nieszczęśliwi. Może przez dzień lub dwa czerpiemy małe przyjemności zaspokajając niektóre pragnienia, ale potem kończymy w wielkim poczuciu niezadowolenia.
Wielu ludzi nie zadaje sobie nawet pytania dlaczego, ani też nie stara się przyjrzeć stanom swojego umysłu, aby go lepiej zrozumieć, tylko pogrąża się jeszcze bardziej zarażając wszystkich swoją mentalną ociężałością.
Wykład Swamiego podczas Darszanu w Springen 4 lipca
http://bhaktimarga.pl/wp-content/uploads/2009/08/darshan-4-lipiec-2009.pdf
poniedziałek, 3 sierpnia 2009
Radość i poczucie bezpieczeństwa (1)
Nie uprawiają oni jogi ani medytacji, nie uczęszczają na seminaria samouzdrawiania, nie rozczytują się w poradnikach jak pomóc sobie samemu, tudzież w pozycjach psychologicznych New Age.
Gdzie więc tkwi źródło problemu ludzi rozwijających się duchowo, którzy znają na pamięć wszystkie nauki i mają gotową radę na każdy problem, ale nie potrafią pomóc sobie samym?
Wielu z nich szybuje wysoko po duchowych nieboskłonach mądrości i interpretacji wiedzy książkowej zaczerpniętej od innych(często się pod nią podszywając), a tym samym nie potrafi rozpoznać chmur własnej arogancji i w konsekwencji ignorancji.
Chodząc z wysoko zadartym nosem mijają to, nad czym powinni pracować w pierwszej kolejności- siebie samego. Często osądzają innych niepodzielających ich zdania i patrzą z góry na tych, którzy nie są "uduchowieni".
Wcześniej czy później zapędzają się w ślepą uliczkę własnego rozumowania. Wydostanie się z mentalnego labiryntu jest niemożliwe bez pomocy duchowego przewodnika, opiekuna, który wskaże ślepe drogi i oświeci ścieżkę prowadzącą do wszechogarniającego spełnienia duszy.
Materialiści mogą być, i czasami są ludźmi dużo bardziej uduchowionymi i zaawansowanymi duchowo, niż ci pozujący na duchowość. Być może nie recytują on świętych mantr, ani też nie stoją godzinami na głowie lub w innej powykręcanej pozycji; nie stawiają kart, żeby "pomóc" innym rozwiązać ich dylematy, jednocześnie mając własne życie niepoukładane.
Ale ich gotowość, żeby pomóc sąsiadowi czy lokalnej wspólnocie, i ponad wszystko inne, aby stworzyć i podtrzymać harmonię i pełne miłości relacje z domownikami - zsyła im łaskę czynienia jeszcze więcej: wypełniają oni pierwsze przykazanie, które dał Chrystus i bezinteresownie dzielą się z innymi, w zamian otrzymując więcej i coraz więcej.
W ten sposób stają się Boskimi instrumentami i narzędziami Boga, i mogą chętnymi rękami pomagać więcej i coraz więcej.
niedziela, 2 sierpnia 2009
Prośba o pomoc
"Na Mauritiusie, Swami Vishwananda powiedział mi, że kiedy Go potrzebuję muszę nad nim medytować i On jest wtedy przy mnie, aby pomóc. Moja długoletnia przyjaciółka zwróciła się do mnie po pomoc, kiedy znalazła się w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Potrzebowała nagle większej sumy pieniędzy, gdyż groziła jej utrata domu i samochodu. Opowiedziałem jej o moim wspaniałym doświadczeniu na Mauritiusie i powiedziałem jej, że ja oddałem siebie Bogu, i że ona powinna zrobić to samo. Tej nocy medytując nas Swamim Vishwanandą poprosiłem Go o pomoc dla tej znajomej.
Dwa dni później zadzwoniła do mnie i powiedziała, że ktoś, kogo poznała przy okazji biznesu, dowiedział się o jej trudnościach i wypisał jej czek na sumę, jaką potrzebowała, zaznaczając, że to podarunek, a nie pożyczka!
Aby rozwiać wszelkie wątpliwości u sceptyków czytających ten tekst, osoba ta, która nigdy nie słyszała nawet o Swamim Vishwanandzie, wręczyła Eunice również książkę, którą uznała, że ta powinna przeczytać :"Autobiografia Jogina" Paramahansy Joganandy.
sobota, 1 sierpnia 2009
Same początki
"Kiedy Visham (tak w dzieciństwie Swami Vishwananda miał na imię) miał jeden i pół roczku, zaczynał stawiać pierwsze kroki. Jednak w odróżnieniu od swoich rówieśników, On modlił się i modlił cały czas. Babcia Vishama codziennie rano i wieczorem chodziła do świątyni. Od małego, Vishama można było znaleźć u jej boku maszerującego do świątyni na poranne i wieczorne modlitwy. Moja siostra zastanawiała się: „Jakim cudem ty masz takiego syna? Ty się nigdy nie modlisz". Ja jej odpowiadałam: "Naprawdę nie wiem. On od zawsze interesował się Bogiem".
Ja wierzyłam w Boga, ale nie odczuwałam takiej potrzeby modlitwy lub chodzenia do świątyni i polewania wodą Lingamu. W tamtych czasach przyglądałam się ludziom przechodzącym przed moim domem do świątyni, ale ja sama nigdy nie czułam potrzeby, żeby tam iść.
Niedługo potem, Visham zaczął palić havan, ceremonię ognia zwaną yajna. Rozpalił w środku kuchni duży ogień, który zagrażał pożarem. Obecni ludzie przerazili się, ale ja się nie przestraszyłam i nic złego się nie stało. Później, kiedy miał już dwa i trzy lata zaczął bawić sie w Krisznę. Na Święta Bożego Narodzenia Visham czasem o coś prosił, jednakże większość czasu poświęcał pudży i mówił, że robią ją razem z Kriszną.